poniedziałek, 21 czerwca 2010

Patchworkowy worek imieninowy

Skończyłam wreszcie i mogę Wam już pokazać kolejne patchworkowe dzieło, które powstało jako imieninowy prezent. Uszyłam taki torebko-worek złożony z 50 różnych kwadracików, przy czym każdy jest inny. Trochę się musiałam namęczyć najpierw przy wycinaniu, potem przy składaniu wszystkiego w całość, ale chyba się udało.
Zszywając kwadraciki dokonałam pewnego spostrzeżenia. W zamyśle torba miała być bardzo kolorowa, uszyta z różnych materiałów. Postanowiłam sobie, że połączę wszystkie najbardziej ze sobą niepasujące kawałki tkanin, takie które nie mają ze sobą nic wspólnego. Powiem szczerze, że wbrew pozorom zadanie okazało się niełatwe. Jak już coś przygotowałam do zszywania to okazało się, że obok siebie są jakieś dwa kawałki o podobnym odcieniu, albo takie, które w jakiś inny sposób się ze sobą łączyły. Moja obserwacja: ciężko znaleźć tkaniny, które do siebie kompletnie nie pasują, bo w większości można znaleźć jakiś element łączący albo odcień albo wzór. W dodatku mój umysł jest już chyba zakodowany na wszelkie niuanse kolorystyczne i podświadomie dobiera ze sobą to co podobne ;)
Po tych spostrzeżeniach udało mi się stworzyć taką oto torebkę:



a teraz zbliżenie na dwie strony torebki, gdzie panuje taki artystyczny nieład



torebka posiada regulowany zielony pasek w odcieniu zieleni takim jak na na dnie i wykończeniach

a teraz czas na podszewkę
podszewka jest żółta lniana z zielonymi wykończeniami i z zielonymi w białe groszki kieszonkami

kieszonki są trzy: jedna zapinana na suwak i dwie otwarte, ale za to duże
dno torby jest przepikowane i usztywnione, żeby torba trzymała fason
torba zapinana na magnes

Zarzuciłam Was dziś zdjęciami, ale tak się napracowałam, że musiałam wszystko dokładnie pokazać i opisać :)


niedziela, 20 czerwca 2010

Pastelowe grochy od Laury Ashley

Chciałam się koniecznie z Wami podzielić moją wielką radością z powodu wczorajszej przesyłki. Cóż takiego w niej było ? Piękne materiały i ceratki w grochy prosto od Laury Ashley z Londynu. W ten oto sposób moja tkaninowa kolekcja powiększyła się o trzy urocze tkanino-ceraty. Równocześnie powiększyła się moja groszkowa kolekcja, która  jest już całkiem pokaźna. Ponad to, po otrzymaniu takiej paczuszki ogromnie wzrósł mój poziom zadowolenia :)
O mojej inspiracji wzornictwem Laury Ashley już nieraz wspominałam, także i dziś nadarza się ku temu okazja. Po raz kolejny muszę wyznać skruszona, że jestem miłośniczką wszystkiego co od Laury Ashley. Zachwyca mnie jej kolorystyka, wzory, kolory, a to co zawsze mnie inspirowało to jej nietypowe połączenia. Przyznam Wam się, że często spędzam godziny przeglądając katalogi LA i czerpię pomysły co z czym połączyć. Poza tym styl Laury Ashley to dla mnie taka kwintesencja angielskiego stylu, który bardzo przypadł mi do gustu, ca zapewne widać w moich wytworach :)
Wracając do tkanin, różowa to bawełna, natomiast zielona i niebieska to ceraty. Oczywiście już mam pomysł co z nich powstanie. A teraz już koniec gadania, czas na oglądanie :)



Życzę wszystkim miłej, leniwej niedzieli !

czwartek, 17 czerwca 2010

Inspirowane Japonią

Po przerwie znów się pojawiam. Jakoś tak mi wstyd, że zaniedbuję tych, którzy zaglądają do mnie z nadzieją, że znajdą coś nowego. Muszę przyznać, że ostatnio dosyć sporo dzieje się u mnie rzeczy, które sprawiają, że brak mi czasu, żeby usiąść do maszyny, choć tęsknię za tym ogromnie. Na szczęście powoli to się zmienia i już wkrótce pokaże Wam coś nowego, a może nawet więcej nowych rzeczy :)
Tymczasem, dziś tak sobie myśląc o mojej koleżance, która przemierza gdzieś bezdroża Japonii postanowiłam pokazać Wam torby, które trochę ten klimat przybliżają.
Torby powstały z materiału, który dostałam w prezencie od mojej Cioci. Dostałam dosyć sporej wielkości kupony materiału o identycznym wzorze, ale w różnych kolorach: czarnym, czerwonym, beżowym i kremowym. Tak sobie wymyśliłam, że uszyję taka kolekcję torebek pod hasłem "inspirowane Japonią". W ten sposób powstały koktajlowe torebki inspirowane Japonią. Torby są na długim pasku  i nadają się do noszenia na ramieniu i przez ramię. W środku obie mają pikowaną sztywniejszą podszewkę oczywiście dobrana kolorystycznie do reszty i kieszonkę. Torby zapinane na magnes. Pozostałe wersje kolorystyczne częściowo już powstały i "poszły w świat" a częściowo jeszcze powstaną :) 
A oto i one:

wersja czerwona


wersja czarna

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę spokojnej nocy :)

środa, 9 czerwca 2010

Poducha Pasibrzucha ;-)

Dziś pozostając w temacie jedzenia prezentuję Wam podusię ogrodowo-balkonową, ale może być też domowa.
Odkąd zobaczyłam ten śliczny materiał w jednym z ciucholandów, od razu wyobraziłam sobie taką oto poduchę. Oczywiście gdy już na dobre mi wpadł w oko pani w sklepie oświadczyła, że jest on już odłożony dla kogoś. Wyobraźcie sobie jak wielkie było moje zaskoczenie i radość gdy parę dni później, gdy odwiedzałam ten sam sklep (gdyż jestem absolutną miłośniczką polowań w takich właśnie sklepach :) okazało się, że materiał leży sobie w koszu razem z innymi i czeka właśnie na mnie!
W ten oto sposób trafiła do mnie taka słodka, "pasibrzuchowa" tkanina w pastelową kratkę. W dodatku jest jej tak dużo, że na pewno powstanie cały komplet ogrodowy i jeszcze wiele innych rzeczy.
A tymczasem jest poducha o wymiarach 40cmx40cm. Z tyłu tradycyjnie zapinana na guziki, które udało mi się na tyle fajnie dobrać, że prawie ich nie widać. Poza ciekawym wzorkiem to materiał zachwyca mnie swoją pastelową kolorystyką.
Oto moja nowa poducha

Od tych lemoniadek, cytrusów i ryb to zrobiłam się naprawdę głodna, więc uciekam coś zjeść :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego dnia!!!

czwartek, 3 czerwca 2010

Truskawkowa torba z truskawką :)

Co ciekawego można robić kiedy deszcz leje, grzmi i błyska ? Oczywiście szyć, szyć i jeszcze raz szyć. To najlepsze zajęcie na taką pogodę. W ten sposób powstała dziś moja wymarzona truskawkowa torba.


 Zacznijmy od początku ...
O torbie w truskawki marzyłam już od dawna, ale okazało się, że nie jest łatwo znaleźć truskawkowy materiał. Jak wielka była moja radość gdy go wreszcie wypatrzyłam o tu u Petite Juliette. Dalej już tylko trzeba było poczekać na przesyłkę, która wkrótce nadeszła.

wymarzony materiał w truskawki na samym dole paczuszki

Potem już poszło zupełnie łatwo. Pomysł na torebkę siedział od dawna w mojej głowie, więc należało się zabrać do jego realizacji. Ogólnie torebka miała być prosta, z bambusowymi rączkami, zapinana na magnes. Tak też się stało. 
Oczywiście ciągle było mi mało truskawek, więc postanowiłam uszyć taką "tildową" truskaweczkę w moją ulubioną drobniutką kratkę vichy. Truskawka wykończona zielonymi listkami i czarnymi pestkami. 


Tak właśnie powstała moja super truskawkowa torebka. Już nie mogę się doczekać kiedy wyruszy ze mną na podbój świata ;) Ma wszystko co uwielbiam tzn. truskawki, kolor czerwony w postaci podszewki i kratkę vichy. Może tylko jakiś groszków brakuje, ale myślę, że znajdą się w środku torebki, np. na saszetce lub innych akcesoriach :)
Czy Wy też tak bardzo jak ja lubicie truskawki  ?
Życzę więc truskawkowych snów!