Wczorajsza praca zakończyła się uszyciem takiej oto poduchy. Można by powiedzieć, że powracam do tego co kiedyś pojawiało się u mnie dość często czyli do kwiatów, koronki oraz ukochanej Laury Ashley. Materiał w róże pochodzi właśnie z dawnej kolekcji tej projektantki. Jest on dosyć charakterystyczny i rozpoznawalny, ozdobił on m.in. okładkę książki prezentującej wystrój wnętrz według Laury Ashley. Ja połączyłam ten wzór z ciemno zielonym prawdziwym lnem a całość przyozdobiłam koronką. Koronka pochodzi jeszcze ze zbiorów mojej babci, która też bardzo lubiła szyć i gromadziła (jak to na owe czasy przystało) wszystko co tylko udało się dostać. Dzięki temu ja mam obecnie dość duże zapasy koronek, tasiemek i wszelkiego rodzaju i koloru nici. Szkoda tylko, że nigdy nie doczekałam chwili, w której nasze pasje mogłyby się spotkać, ale przynajmniej wiem po kim odziedziczyłam zamiłowanie do szycia :)
Jak widać po etapie grochów i kratek vichy oraz geometrycznych wzorów i stonowanych kolorów czas wrócić do sielskiego angielskiego stylu. To tak dla odmiany :)
A oto poducha:
tutaj w bardziej przytulnym otoczeniu :)
Pomimo deszczowej pogody (przynajmniej u mnie w tej chwili pada) mam nadzieję, że miło spędzicie wolne dni. Tego Wam życzę z całego serca! Trzymajcie się!
Jest abslutnie piękna!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚliczna jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna,ja również uwielbiam jaśki mam ich w domu zatrzęsienie,ale jak sama wiesz wiecznie ich jest za mało ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam