Postanowiłam się nie zrażać i wznowić moje dążenie do stworzenia sowy doskonałej. Wzięłam sobie do serca Wasze słowa krytyki na temat moich ostatnich sów i stwierdziłam, że tak łatwo się nie poddam. "Szkielet" sowiej broszki pozostał taki sam, ale zmienił się trochę kształt i uwaga uwaga nie ma już skrzydeł :) Powiększyłam także trochę oczy moich sówek. Tak wygląda sowa po zmianach:
Bardzo jestem ciekawa czy tym razem sowy Wam się choć trochę spodobają. Przyznam szczerze, że czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze :)
Jak zwykle bardzo ciepło i bardzo serdecznie Was pozdrawiam drodzy czytelnicy!
Właśnie byłam na fejzbuku i kiedy przestawiłam się na blogi, chciałam Twoim sowom kliknąć 'Lubię', ech:)
OdpowiedzUsuńOoooo no właśnie, z uszkami o wiele lepiej, teraz to dopiero sów jest przystojny:) a wiesz, że ta pierwsza sówka wygląda jak by była przestraszona? nawet emocje potrafisz przedstawić w uszytkach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładne i genialnie dobrane kolory :)
OdpowiedzUsuńSłodziaśne sówki , i jaki maja fajny wyraz twarzy :)))))))
OdpowiedzUsuńta pierwsza sowa jakby zezowata ale poza tym sowy o niebo ładniejsze :) I taką sowę to ja mogłabym nawet mieć :)
OdpowiedzUsuńMi sie podobaja i te nowe sowy i te w poprzedniej postacie. Obie formy maja w sobie urok. Piekne:)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne sówki:)Poprzednie również udane.Ja od dłuższego czasu przymierzam się do tych ptaków...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.Ania
sowy to wdzięczny temat
OdpowiedzUsuńTwoje są milutkie i ładne kolorystycznie.)