Jak widzicie szykuję się na przetrwanie chłodniejszych dni. Poza ochraniaczami przeciw przeciągom, niezbędne są też poduchy w każdej formie, postaci, a przede wszystkim w dużej ilości. Są one niezastąpione na jesienne wieczory, a czasem i południa kiedy to nastaje czas drzemki. Bardzo lubię jak na kanapie jest tak dużo poduszek najlepiej każda inna. Poza tym rzeczywiście bardzo się przydają, szczególnie kiedy po powrocie do domu w zimny dzień nic się nie chce robić tylko tak na chwilkę "przymknąć oko". A Wam zdarza się uciąć sobie nieraz taką drzemkę, niekoniecznie poobiednią ?
Najnowsza poducha jest taka w moim stylu czyli ma wszystko co lubię: groszki, angielskie kwiaty, kratkę. Nie wiem czy Wam się spodoba, ale ja po prostu uwielbiam taki misz-masz. Już kombinuję co tu zrobić, żeby był naprawdę artystyczny nieład :)
Przypominam o zapisach na groszkowy pokrowiec.
Pozdrawiam
M.
super podusia! Ja na tej od Ciebie tyle odpoczywałam! Kochani - podusie z tego magicznego miejsca są najfajniejsze!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się takie połączenie :) A ja nigdy nie ucinam sobie drzemek w ciągu dnia. Nawet jak byłam w ciąży nie spałam przez dzień. Ale zdarzy mi się może raz w roku. Jak mnie choroba pokona... Na takiej poduszce od razu można ozdrowieć :)
OdpowiedzUsuńbardzo,bardzo rzadko zdarza sie ,że zdrzemnę się w dzień :)Poducha urocza :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię drzemać w ciągu dnia,lecz raczej jesienią,nie wiem od czego to zależy bo w zimę mam raczej więcej energii,ale na takiej podusi pora dnia byłaby dla mnie bez znaczenia.
OdpowiedzUsuńpozdr.ania
Śliczna poduszka. :)
OdpowiedzUsuńArtystyczny nieład wyszedł super!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten "artystyczny nieład" chociaż nie wiem czy tak bym to nazwała. Wyszło super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jaka śliczna podusia! Ten "misz-masz" to jeden z jej atutów. :)
OdpowiedzUsuń